Samstag, 2. März 2013

Pielesze...czyli to co lubimy najbardziej.











Słońce radośnie zagląda przez szare szyby okien, gdzie zima gościła ostatnimi czasy stanowczo za długo.Leniwe promyki nieśmiało zachęcają do domowych, typowo wiosennych porządków.Jednym słowem mówiąc, szyby wołają o przytulenie gąbką i pieczołowite wypieszczenie płynem!!Choć powietrze niczym lazur morza,świeże i pełne energii, my jeszcze leniwie buszujemy w domowych pieleszach.Tak więc w mycie okien zaangażujemy Pana Tatę.



                   



Dziś drugi dzień,jak Maniuś i Stasek śpią słodko, dzieląc nie tylko rodzicielskie łóżko ale nawet wspólne nakrycie.Bardzo mnie ten widok rozczula,bo przyznam ,że pierwsze dni razem nie   należały do zbyt przyjaznych.Chwilami bywało groteskowo,a bo Maniuś chciał akurat w tym samym czasie soczku gdy Stasek przyssany jak pijawka wysysał co sił matczyne mleko,a to akurat pojawiła się potrzeba wpakowania na kolana z całym tabunem zabawek, i gromkim zapasem prowiantu, gdy siostra kwiląc usiłowała smacznie wtulić  się w ramiona...nie żebym miała za złe że, w tym samym czasie jak na komendę słyszę już nie jeden krzyczący głos a dwa,ale chwilami czuję bezradność,bo którą zająć się tak by tej drugiej nie było przykro.I nikt mi nie wmówi że, to przypadek.Tak...zazdrość,choć sama znam dobrze jej imię, i kocham obie towarzyszki bardzo mocno,jeszcze nie potrafię sprawić aby powiedziała nam żegnajcie i odeszła.Miejmy nadzieję że, Maniuś w szybkim czasie przekona się do młodszej siostry i będzie odliczał czas kiedy stanie się towarzyszem zabaw.

                                                                                                                                                                                 




 Gosia buszując po półkach w miejscu tylko z nazwy moim prywatnym,wytargała z samego spodu ,ułożonych wcześniej schludnie jeden na drugim, materiał...niebieskie wiatraki.Ooj marzy mi się wypad, jak wcześniej za czasów młodości mizernej w miejsca, gdzie dusza karmiła głowę tysiącami pomysłów widząc tyle pięknych rzeczy w jednym miejscu.Kochamy się we wszystkim co holenderskie..Mierzyła go niczym wprawiona krawcowa w pasie,więc jutro skoro świt zabieram się do skrojenia sukienek.




Dzisiejszy dzień co prawda dobiega już końca,ale dla etatowej mamy jeszcze jedna długa prosta,aby około 4.30 zasnąć w kucki nad niemowlęciem trzymając kocyk i butelkę w pogotowiu... tak tak ,żeby tuż po 6 rano znów wstać wypoczętą i gotową na kolejny dzień pełen atrakcji i usłyszeć..kochanie jak ty pięknie wyglądasz,choć odbicie w lustrze wcale nie przypomina nam twarzy którą,podobno znamy od lat  X. I mimo tego stwierdzam ,że fajnie jest być Mamą,chociażby dla takich chwil spędzonych z kimś tak wyjątkowym... M :*
                                                           



                                                              






                                                                                                            kamila

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen